środa, 31 października 2012

Autoagresja



Tak jak wcześniej mówiłam opowiem o autoagresji. Więc zacznę tym że sama cięłam się. Powiem szczerze że to też jest rodzaj uzależnienia. Jak się zacznie trudno skończyć. Po pewnym czasie ukojenie i szczęście znajdujemy tylko w bólu. Jedni robią to na popis, drudzy dla ukojenia, trzeci, aby pokazać, że potrzebują pomocy. Więc najlepiej jeżeli osoba, która sami się rani ma zaufaną osobę z którą może porozmawiać o swoich problemach... Osoba ta powinna starać się zrozumieć i pomóc. Nie mówię o takiej pomocy, że zabierze wszystkie ostre przedmioty czy  zabroni tego. Tylko wytłumaczy, że równie dobrze można porozmawiać i to też da ukojenie. Jednak są inne osoby które jak wcześniej wspomniałam znajdują szczęście w bólu. Większość tego nie zrozumie. Dlaczego? Dlatego że każdy ma swój sposób na rozwiązywanie problemów. W tym przypadku człowiek staje się nieszczęśliwy , zakłopotany , a gdy potnie się potrafi się uśmiechnąć i czuć wyzwolony. Są takie przypadki. Ja byłam jednym z nich, pomimo kilku różnic. Ja byłam nieszczęśliwa, zamknięta w sobie, cięłam się i to pomagało uspokoić wszystkie emocje które siedziały we mnie, nie pokazywane nikomu rany cicho wołały o pomoc. Jednak nie umiałam znaleźć osoby , a raczej nie umiałam zaufać nikomu. Starałam sama sobie dać radę jednak było bardzo trudno. Ból i smutek wylewałam na kartkę jednak częściej okaleczałam się. Do teraz pozostały mi blizny na rękach, nogach, żebrach. Pomimo, że teraz staram się tego nie robić często mnie do tego ciągnie. Ogółem jestem nieszczęśliwą pesymistką. Moim największym marzeniem jest śmierć. Wiem, dziwne. Większość uzna, że jestem pojebana, ale kiedyś taka nie byłam jednak życie mnie zmieniło... Pokazałam tutaj też kilka fotek o skutkach okaleczania. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz